*Oczami
Violetty*
Przyjechała
moja babcia, której nie widziałam od naszej przeprowadzki do
Londynu. Piszczałam z podekscytowania i rzuciłam się jej na szyje.
Usłyszałam płacz. Pewnie swoim piskiem obudziłam Rose lub
Charliego. Na korytarz wybiegli Mike i Julia. Po chwili zdziwienia
oboje krzyknęli radośnie i podbiegli do mnie i babci dołączając
do uścisku.
-Babciu,
tak się cieszę, że Cię widzę. Przyleciałaś samolotem? A jak
weszłaś do domu?- zaczęłam ją pytać
-Ja
też się cieszę, że Cię widzę Violet. Tak przyleciałam
samolotem. Mówiłam Waszym rodzicom, że przylecę i poprosiłam
ich, żeby wam nie mówili. A weszłam przez drzwi, chyba to tego
służą- odpowiedziała mi i całą czwórka wybuchła śmiechem.
-Tak,
służą do tego. Najwidoczniej zapomniałam ich zamknąć. A rodzice
będą dopiero jutro wieczorem, bo wyszli na bankiet w pracy taty. A
teraz przepraszam, bo muszę iść uspokoić Rose albo Charliego.
Juls pokaż babci pokój gościnny.- powiedziałam i odwróciłam się
w stronę drzwi do pokoju Rose. Weszłam do pokoju, ale okazało się,
że to nie ona płaczę. Rose spała sobie spokojnie. Podeszłam i
szczelnie otuliłam ją kołdrą. Wyszłam i poszłam do pokoju
Charliego, ale on też spał w najlepsze. Coś jest nie tak. Kto może
płakać jak to jedyne małe dzieci w tym domu. Wyszłam z pokoju
Charliego i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, a tam...
*Oczami
Juli*
To
naprawdę była babcia. Nasza babcia z Polski. Ona tu przyleciała!
Ale się cieszę. Tak bardzo za nią tęskniłam. Szybko dołączyłam
się do uścisku. Po chwili oderwaliśmy się od siebie. Violet
poszła uspokoić Rose albo Charliego, a ja wzięłam walizkę babci
w rękę i zaczęłam prowadzić ją do pokoju gościnnego gdzie
mogła się zatrzymać. Otworzyłam drzwi i przepuściłam babcie w
drzwiach. Postawiłam walizkę koło łóżka i wskazałam na drzwi w
drugim końcu pokoju mówiąc:
-Tam
jest łazienka. Jak chcesz to się odśwież i odpocznij sobie, a ja
może zrobię Ci herbaty.
-Oki,
to ja się ogarnę, a Ty zrób mi może tej herbaty- odpowiedziała
babcia z uśmiechem
-Babciu?!
Gdzie nauczyłaś się tak mówić?- byłam w szoku moja babcia i
takie słownictwo.
-Oj
zluzuj Juluś, trzeba być na topie. Przecież wiesz, że cały czas
udzielam korepetycji przebywając w towarzystwie nastolatków można
się wiele nauczyć. Zmieniłam słownictwo, żeby dostosować się
do otoczenia.- wyjaśniła mi
-Przynajmniej
nie zmieniło się to, że mówisz na mnie „Juluś”
-To
się nigdy nie zmieni. Zawsze będziesz dla mnie Julusią-
powiedziała i przytuliła mnie. Uśmiechnęłam się do niej i
również przytuliłam.
-To
ja już pójdę robić tą herbatę.- stwierdziłam w końcu po
długim uścisku.
-Dobrze,
jak będę gotowa to zejdę na dół.- odpowiedziała, a ja wyszłam
z pokoju i zeszłam na dół do kuchni zrobić herbatę.
*Oczami
Mika*
Przytulała
babcie. Ucieszyłem się i podbiegłem ją przytulić. Odsunąłem
się jako pierwszy. Nigdy nie byłem zbyt emocjonalny i porywczy.
Więc zdziwiłem się, że przyjazd babci tak na mnie wpłynął.
Zazwyczaj tylko Violetta wiedziała co przeżywam, bądź co
przeżywałem w danym momencie. Nie zawsze jednak jej mówiłem.
Pisałem o tym w pamiętniku, w wierszu, w piosence lub rysowałem
swoje emocje. W końcu Violet i tak to oglądała, czytała i
słuchała(oprócz pamiętnika oczywiście) Teraz też od razu po
uścisku wróciłem do siebie i zacząłem rysować. Później ten
obrazek razem z innymi pokaże Violi.
*Oczami
Liama*
W
końcu zaparkowałem przed domem. Wysiadłem z samochodu i otworzyłem
drzwi po stronie pasażera, żeby obudzić Harrego.
-Harry,
wstawaj dojechaliśmy. Zaraz położysz się do łóżka tylko teraz
wstań.- mówiłem trącając jego ramię. Nie działało. Szarpnąłem
go mocno za ramię i krzyknąłem do ucha:
-Harry!!!
Mój samochód to nie łóżko!!!
Od
razu się obudził.
-Już
wstaje już- wymamrotał, a przy wstawaniu uderzył o sufit w aucie.
-Auu!!!-
zawył głośno, ale przy tym jakoś wytoczył się z samochodu.
Wprowadziłem samochód do garażu. Gdy wszedłem do domu Harry już
tam był i jadł kanapkę. Powiedziałem mu „smacznego”” i
poszedłem do siebie. Wziąłem prysznic i położyłem się do
łóżka, coś czuje, że to będzie długa noc.
Prosiłabym
o głosowanie w ankiecie.
Do
napisania
Luśka
:***