piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 13

*Oczami Sarah*

Zaczęłam opowiadać Zaynowi mój sen:
-To było straszne, bo śniło mi się, że Ty zabrałeś mnie na imprezę do klubu, a potem jak z niej wracaliśmy zamieniłeś się w potwora. Ja próbowałam uciekać, ale Ty byłeś szybszy i nie miałam szans ucieczki, a jak mnie złapałeś to poczekałeś aż podjedzie tir i mnie pod niego wepchnąłeś, a potem, a potem...- zaciełam się nie mogłam mówić dalej łzy zaczęły płynąć po mojej twarzy.
-Sarah, proszę Cię nie płacz. Uspokój się i jak będziesz gotowa to zacznij mówić dalej, poczekam- powiedział do mnie Zayn i mocno przytulił. Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić:
-A potem wyjąłeś mnie z pod kół, które już mnie przejechały. Było pełno krwi, a Ty rzuciłeś mnie w sumie moje ciało Joshowi i powiedziałeś:”Teraz możesz ją tak przerżnąć, że zapamięta na zawsze”- dokończyłam swoją opowieść i poczułam, że Zayn zacieśla uścisk.
-Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił- wyszeptał jej na ucho, a potem pocałował w skroń.
-Wiem, ale to wyglądało tak realistycznie. Przestraszyłam się. Coraz częściej mam koszmary, ale nigdy bynajmniej nie przypominam sobie, żebym miała aż tak straszny.- powiedział mu patrząc w jego piękne miodowe oczy, które w ciemności błyszczały.
-Chodź idziemy dalej spać, jesteś już bezpieczna- powiedział Zayn i położył mnie na swoim ciele przytulając ją mocno, lecz zanim znów odpłynęłam poczułam jego wargi na swoim czole. Już wiedziałam, że jestem bezpieczna i spokojnie mogę iść spać.

*Oczami Liama*

Tańczyłem z Nicol bardzo długo. W klubie widziałem już tylko Harrego. Reszta moich kumpli już się zmyła. Ciekawy jestem, dlaczego? Dlaczego oni tak szybko wyszli? Przecież mieliśmy bawić się do rana. Coś musiało im wypaść. Mimo to nie zamierzam się tym przejmować. Najwyżej wrócę z Harrym.
-Nicol, co byś powiedziała na krótką przerwę?- spytałem
-Masz racje, przerwa dobrze nam zrobi. Już mi nogi odpadają,- odpowiedziała mi Nicol. Nic dziwnego, w takich szpilkach jakie Nicki miała na nogach każdego by bolały. Liam uśmiechnął się i wziął Nicol pod ramię i zaprowadził do ich stolika.
-Chcesz cole czy coś mocniejszego?- spytał Nicol Liam.
-Cola starczy, dziękuje.- odpowiedziała i uśmiechnęła się. Gdy wracałem do stolika z dwoma szklankami coli w rękach zobaczyłem...

*Oczami Louisa*

Patrick- starszy brat Ashley. Powiedziałem do Nialla:
-To brat Ash, wiesz co zmieniłem zdanie. Wole się przejść.
-Nie przesadzaj przecież Cię nie zabije- odpowiedział mi Niall
-Skąd wiesz? Cała ich rodzina jest jakaś obłąkana- odparłem coraz bardziej się denerwując. Na moje szczęście z klubu wyszła jakaś kłócąca się para usłyszałem ich krzyki

*Kłótnia*

-Jak to nie wziąłeś telefonu?!-krzyknęła dziewczyna
-Ty miałaś, a poza tym jest rozładowany. Nie jestem jasnowidzem więc nie mogłem przewidzieć, że ktoś ukradnie Ci torebkę!- odkrzyknął chłopak
-I jak my teraz niby wrócimy do domu?! Na pieszo przejdziemy 20km?! Nawet nie mamy jak zadzwonić po taksówkę!- dziewczyna zaczynała histeryzować

*Koniec kłótni*

Zanim chłopak zdążył odpowiedzieć wtrąciłem się do rozmowy:
-Hej, krzyczeliście bardzo głośno więc usłyszałem, że nie macie jak wrócić do domu. Tam stoi taksówka możecie nią wrócić, bo ja i mój kumpel rozmyśliliśmy się i postanowiliśmy jeszcze się zabawić. A taksówki raczej nie odeślemy. To jak wracacie nią?- spytałem na koniec
-No pewnie, że wracamy. Dzięki, że nam powiedziałeś- odpowiedziała mi dziewczyna. Wzięła chłopaka za rękę i poszła w stronę zaparkowanego auta.
-Nie źle Louis, to co dzwonie po jeszcze jedną taksówkę co?- spytał mnie Niall
-Nom chyba tak, czymś musimy wrócić- odpowiedziałem i uśmiechnąłem się, a Nialler odwzajemnił mój gest i wyjął telefon z kieszeni. Zadzwonił po taksówkę, a gdy skończył rozmowę powiedział:
-Za pięć minut przyjedzie taksówka
-Oki czyli znów czekamy- odpowiedziałem
-Nom nie mamy wyjścia, chyba, że chcesz wracać na piechotę?- spytał żartobliwie Niall i zaczął się śmiać,a ja do niego dołączyłem. Nim się obejrzeliśmy podjechała taksówka, wsiedliśmy do niej i podaliśmy adres kierowcy, a ten ruszył. Śmiałem się z Nialla gdy ten spytał mnie o chęć wracania na piechotę do domu wtedy zaczęliśmy się śmiać, a był to lepszy pomysł od wsiadania w taksówkę...

Do napisania,
Luśka :***



poniedziałek, 24 lutego 2014

Rozdział 12

*Oczami Violetty*


Zatrzasnęłam drzwi i z sunęłam się po nim ukryłam twarz w dłoniach i zaczęłam płakać. Po chwili wstałam i podeszłam do szafki. Wyjęłam z niej kosmetyczkę, a ze środka kosmetyczki wyjęłam żyletkę, której używałam bardzo często ostatnim czasem. Podwinęłam rękaw bluzy, z powrotem usiadłam na podłodze i przeciągnęłam metalowym, ostrym narzędziem po nadgarstku. Na początku robiłam tylko drobne zagłębienia, ale później cięłam się coraz mocniej. W końcu odczuwałam już tylko ból fizyczny, a o tym psychicznym zapomniałam. Na jasnej podłodze utworzyła się już spora kałuża bordowego płynu, który ciekł z mojej ręki. Patrzyłam zafascynowana, na każdą krople krwi wypływającą z ran. Po pewnym czasie stwierdziłam, że już dość wstałam z podłogi,odkręciłam kran, a rękę wsadziłam pod zimną wodę. Z szafki wyjęłam wodę utlenioną i bandaże i opatrzyłam sobie rany. Potem zdezynfekowałam żyletkę i umyłam podłogę mokrą od łez i krwi. Ubranie też miałam po plamione krwią, ale nikt się tym nie przejmie. Otworzyłam drzwi i weszłam do swojego pokoju, podeszłam do wciąż otwartych drzwi szafy i wyjęłam z niej czarne leginsy i szarą bluzę z długim rękawem. Przebrałam się. Później uczesałam się w koka i wyszłam z pokoju. Julka pewnie już coś jadła, chyba nie czekałaby tak długo, aż ja się ogarnę i zejdę na dół, żeby zrobić jej kanapkę. Weszłam do kuchni, a tam mama pakowała do torebki portfel. Miała na sobie elegancką, granatową sukienkę do ziemi i czarne buty na wysokich obcasach. Wyglądała pięknie.

-Łał! Mamo ślicznie wyglądasz- powiedziałam jej wchodząc do kuchni.

-Dzięki córciu. Na lodówce masz listę rzeczy, które chciałabym żebyś zrobiła, oczywiście nie musisz robić wszystkiego, bo wiadomo różnie z dziecimi bywa. Pamiętaj: najpierw dzieci potem jak starczy Ci czasu reszta. My już wychodzimy tata poszedł wyprowadzić samochód, wrócimy na obiad jutro mamy wynajęty pokój- mama udzieliła mi wszystkich niezbędnych informacji.

-Oki, bawcie się dobrze- odpowiedziałam

-Na pewno sobie poradzisz?- spytała w odpowiedzi

-Oj mamo, zawsze sobie radzę, to teraz też- odparłam

-To do jutra- powiedziała i nie czekają na moją odpowiedź wyszła z domu.Nareszcie chwila spokoju pomyślałam i włączyłam radio. Stwierdziłam, że zrobię naleśniki. Wyjęłam wszystkie produkty i zaczęłam pracę. Niedługo potem kończyłam smażyć ostatniego naleśnika. Zawołałam w stronę schodów:

-Ej naleśniki zrobiłam! Jak chcecie to zejdźcie na dół!- krzyknęłam dość głośno i wróciłam do kuchni trochę ogarnąć. Na stole postawiłam talerz z naleśnikami, nuttele i dżemy: truskawkowy, śliwkowy, wiśniowy i z dzikiej róży. Brudne naczynia powstawiałam do zmywarki. Gdy jako tako kuchnia była ogarnięta w jej drzwiach pojawił się Mike:

-Skąd wiedziałaś, że mam ochotę na naleśniki?- spytał uśmiechnięty

-Ja też mam na nie ochotę więc zrobiłam- odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech. Mike siadł przy stole i nałożył sobie na talerz pierwszego naleśnika, posmarował go nuttelą i zaczął jeść.

-Pycha- powiedział

-Cieszę się, że smakuje. Pójdę po Rose i Charliego oni też muszą coś zjeść. Julie powinna przyjść sama- powiedziałam Mikowi, na co on tylko kiwnął głową zajadając się naleśnikiem...


*Oczami Louisa*


Gdy przyjechała policja razem z Niallem wytłumaczyliśmy mniej- więcej całe zajście.

Policja aresztowała tego- jak on się nazywa to nie wiem, a nam powiedziała, że wszyscy będą przesłuchiwani jutro. Razem z Niallem postanowiliśmy zadzwonić po taksówkę, żeby Liam nie musiał psuć sobie wieczoru,a raczej nocy odwożąc nas do domu. Pomyślałem o tym jak dobrze będzie znaleźć się w domu w ciepłym łóżku i pomyśleć o tej dziewczynie, którą spotkałem rano. Będę snuł marzenia, że jeszcze się spotkamy i będziemy mieli gromadkę dzieci. Uśmiechnąłem się do swoich wyobrażeń, a Niall w tym czasie zadzwonił po taksówkę. Czekaliśmy na nią tak około 5 minut. Gdy podjechała i zobaczyłem kierowcę cały zbladłem, po prostu krew odpłynęła mi z twarzy, myślałem, że zaraz zemdleje, bo kierowcą był...


*Oczami Zayna*


Obudziłem się w nocy słysząc czyjś krzyk, przestraszyłem się. Okazało się, że to leżąca obok mnie Sarah krzyczy.

-Hej, już dobrze- powiedziałem zauważyłem, że Sarah płacze przez sen.

-Hej, Sarah obudzi się, to tylko sen. Już jest dobrze. Jestem przy Tobie- mówiłem cały czas do jej ucha przytulając ją mocno. Powoli otworzyła oczy.

-Gdzie ja jestem? Zabierz mnie od tego potwora, proszę weź go stąd- wyszeptała przestraszona wtulając się w mój tors.

-Hej, to tylko zły sen. Przestań już płakać. Jestem przy Tobie. Już jest dobrze. Opowiedz mi co Ci się śniło- mówiłem do niej uspokajająco

-To było straszne, bo śniło mi się, że Ty...


Rozdział wyszedł mi dość długi, ale ja nie jestem z niego zbyt zadowolona, a wy jak myślicie? Może być?

Komentarz- uśmiech na mojej twarzy

Za wszystkie komentarze z góry dziękuje :)


Do następnego,

Luśka :***




sobota, 22 lutego 2014

Rozdział 11



*Oczami Sarah*
Czekałam na Zayna w sypialni, siedziałam po turecku na łóżku i myślałam o tym co przydarzyło mi się dzisiejszego dnia. Wtedy Zayn wyszedł z łazienki. Aż zaniemówiłam z wrażenia. Zayn był w samych bokserkach. Patrzyłam pożądliwie na jego umięśnione ciało. On uśmiechnął się do mnie i podszedł powoli, a ja zachłannie chłonęłam każdy centymetr jego pięknego ciała.
-I co aż tak długo trzeba było czekać?- spytał żartobliwie siadając na łóżku obok mnie
-Tak, czas dłużył mi się niemiłosiernie. Chyba należy mi się jakaś nagroda?- odpowiedziałam mając nadzieję, że domyśli się, że chodzi mi o pocałunek. 
-Tak? Czy ja wiem? A zasłużyłaś na nagrodę?- zadał mi tę pytania, jednocześnie obejmując mnie i zbliżając swoją twarz do mojej. Ucieszyłam się, że wie o co mi chodzi i jeszcze bardziej zmniejszyłam odległość między naszymi twarzami. Oparł swoje czoło o moje i spojrzał mi głęboko w oczy. Odwzajemniłam spojrzenie. Pocałował mnie. Najpierw delikatnie musnął moje wargi, potem powtórzył tę czynność kilka razy. W końcu pocałował mnie dłużej. Ssał moją dolną wargę, a potem wsunął język zrobiłam to samo. Nasze języki poruszały się w szaleńczym tempie. Delikatne, krótkie muśnięcia przerodziły się w namiętną, długą pieszczotę. Gdy zabrakło nam powietrza odsunęliśmy się od siebie. Choć szczerzę mówiąc ja zrobiłam to z żalem. Zayn mocno mnie przytulił i uśmiechnął się. W tuliłam się w jego nagi tors. 
-To co mała idziemy spać?- spytał po chwili
-Tak, chodzimy- odpowiedziałam mu. Położyliśmy się obok siebie na łóżku, a Zayn nas przykrył. Wtuliłam się w jego ciało, a on mnie przytulił. 
-Dobranoc- powiedział
-Słodkich snów- odparłam i oparłam głowę na jego ramieniu, a on zaczął głaskać mnie po włosach.


*Oczami Violetty*

(Dawno nie było pisane jej oczami- jest to dokończenie z rozdziału8)

Nie był to jednak dobry pomysł, ponieważ brzuch zaczął mnie boleć. Syknęłam z bólu, Mike się zaniepokoił:

-Co się stało? Gdzie Cię boli?- zadał mi pytania ze zmartwioną i zatroskaną miną.
-Wszystko ok. Po prostu dostałam kopniaka w brzuch i boli.- spróbowałam się uśmiechnąć, ale wyszedł grymas.
-Co chcesz porobić? Może pomogę Ci wstać, doprowadzę do łóżka i włączę Twoją ulubioną muzykę?- spytał Mike, zawsze gotowy do pomocy
-Możesz pomóc mi wstać, jak tak bardzo Ci zależy, dalej poradzę sobie sama. Muszę się trochę ogarnąć- odpowiedziałam mu
-Okey- wyciągnął rękę w moją stronę, a ja ją chwyciłam. Pomógł mi się podnieść. Uśmiechnął się do mnie:
-Na pewno sobie poradzisz? Może jednak czegoś potrzebujesz?- spytał Mike dla upewnienia. Zawsze tak robi. Jeko troska o moje zdrowie, bezpieczeństwo i samopoczucie sprawia, że chce się żyć. Po każdej rozmowie z nim jestem szczęśliwsza. Mam po co żyć. Dzięki Mikowi odnajduje sens istnienia.
-Dziękuje Mike. Już sobie poradzę. Możesz iść. Jak będę czegoś potrzebowała to Cię zawołam. Jak chcesz pogadać, pograć, posłuchać w moim towarzystwie muzyki lub po prostu posiedzieć ze mną to jak się ogarnę jestem do Twojej dyspozycji- odparłam i uśmiechnęłam się do niego szczerze. Co on odwzajemnił.
-No to przyjdę później. Idę porysować.- powiedział mi,
-Ooo...!!!Pozwolisz mi później obejrzeć swoje prace, prawda?- spytałam. Mike jest utalentowany wszechstronnie. Świetnie rysuje, gra na gitarze i śpiewa. A do tego, ale o tym wiem tylko9 ja pisze wspaniałe wiersze.
-Jasne, że pozwolę. Przecież wiesz, że ze wszystkimi nowymi pracami czy też piosenkami przychodzę zawsze do Ciebie. Tak już mam. Uwielbiam słuchać Twoich ocen moich prac- odpowiedział mi i uśmiechnął się czarująco.
-A ja uwielbiam oglądać Twoje prace, słuchać Twoich wierszy i opowiadań, słuchać jak grasz na gitarze i jak śpiewasz.- odparłam mu i odwzajemniłam uśmiech
-Wiem. Pójdę już, a Ty się ogarniaj, a potem spędzimy razem trochę czasu, dobra?- spytał na koniec, trzymając już rękę na klamce.
-No jasne- odpowiedziałam mu z uśmiechem. Wyszedł z pokoju. Otworzyłam szafę, żeby znaleźć jakieś wygodne ubranie, gdy otworzyły się drzwi do pokoju i wszedł tata.
-Odrobiłaś już lekcje? Idź zrób coś do jedzenia Julia jest głodna. Cały czas tylko siedzisz w tym pokoju i nie robisz nic pożytecznego!- krzyczał już od progu.
-Lekcji jeszcze nie odrobiłam, ale dużo nie mam i zaraz to zrobię. Już schodzę Julka zaraz będzie najedzona. Czy to już wszystko co mam na razie do zrobienia?- spytałam kulturalnie.
-Wszystko?! Jezu jakie ja mam głupie dziecko. Nic nie umiesz zrobić! Sama powinnaś wiedzieć co jest do zrobienia! Mam Ci listę zrobić?!- krzyknął i podszedł do mnie.
-Dobrze, przepraszam, poprawie się- powiedziałam jak zwykle to samo, udając skruchę
-Oczywiście, że się poprawisz, a ja osobiście tego dopilnuje. Jak się nie poprawisz to czeka Cię to- kopnął mnie z całej siły kolanem w brzuch. Próbowałam zachować kamienną twarz, chociaż łzy już zebrały mi się pod powiekami i strasznie bolało. Nie pozwoliłam jednak wypłynąć łzą nie dam mu satysfakcji.
-To tylko ostrzeżenie. Jak nie będziesz stosowała się do poleceń będzie gorzej. Zrozumiałaś?- spytał wściekły nie oczekując innej odpowiedzi od potakującej i taką też usłyszał:
-Tak zrozumiałam. Ojciec wyszedł ode mnie z pokoju, a ja natychmiast się rozpłakałam. Dobrze, że łazienkę miałam w pokoju, bo mogłam od razu tam pobiec...



Ponad 1000 wejść na tego bloga:)
Dziękuje, Dziękuje, Dziękuje... :)
Jaram się tym tak jak Louis marchewką :)

Trzymajcie się

Luśka :***

środa, 19 lutego 2014

Rozdział 10

*Oczami Louisa*


Jak tylko ten facet zaczął uciekać razem z Niallem pobiegliśmy za nim, a Zayn podbiegł do Sarah. Mam nadzieję, że nic jej nie jest. Jak złapie tego frajera to tak mu dokopie, że się nie pozbiera. Jak on mógł? Zobaczyłem go. Przyspieszyłem. Doganiałem go. Niall mnie wyprzedził i złapał faceta i przyparł do muru krzycząc:
-Co Ty sobie myślisz?! Jak można bić bezbronną dziewczynę?! Jesteś najgorszym dupkiem jakiego kiedykolwiek poznałem!
Zdziwiłem się słysząc takie słowa z ust Nialla, który wrzeszczał na tego idiotę. Podbiegłem do przyjaciela.
-Hej Niall spokojnie, pójdziemy na policje i będzie ok- powiedziałem z opanowanie, choć tak naprawdę miałem chęć przyłożyć temu pacanowi, ale nie chce mieć problemów przez takich ludzi. Jednak Nialla poniosło i przyłożył mu prosto w nos, z którego natychmiast zaczęła lecieć krew. Niall nic sobie z tego nie zrobił i uderzył jeszcze raz. Odciągnąłem go.
-Niall, już starczy. Uspokój się, nie warto.- powiedziałem do niego
-Może masz rację, ale ja już nie wytrzymałem. Jak on może krzywdzić dziewczyny, takie postępowanie jest karygodne. Jeszcze w dodatku rękę sobie ubrudziłem jego krwią ochyda.- odparł mi Niall i się skrzywił. Uśmiechnąłem się.
-Było go nie bić. Szczerze? Zdziwiłem się, że tak umiesz. Zawsze brałem Cię za spokojnego i takiego, który się nie denerwuje. Właśnie przekonałem się jak jest naprawdę.- odpowiedziałem mu i zacząłem się śmiać. Niall po chwili dołączył do mnie. Zaraz potem uświadomiłem sobie, że nie wezwaliśmy policji. Ogarnąłem się i sprawdziłem czy ten koleś nam nie uciekł. Na szczęście siedział pod ścianą tam gdzie go zostawił Niall.
-Hej Niall ogar. Musimy wezwać policję, ale nie wiem jak wytłumaczysz się z pobicia tego oto człowieka.- powiedziałem
-Oj tam, powiem, że zaczął, a ja się tylko broniłem. Walnij mnie, ale nie za mocno, żeby było wiarygodnie.- odpowiedział mi Niall
-Chyba Cię pogrzało, nigdy Cię nie uderzę.- odparłem mu 
-Uparty jak osioł. Chcesz żeby mnie zamknęli?- spytał
-Nie, nie chcę.- powiedziałem mu zrezyknowany
-To mnie uderz, tylko lekko.
-No ok- odpowiedziałem i uderzyłem go pięścią w policzek. Skrzywił się, ale nic nie powiedział.
-Bardzo bolało?- spytałem zatroskany
-No coś Ty spisałeś się na medal będę miał siniaka no i o to chodziło.- odpowiedział mi uśmiechnięty.
-Ok, to teraz dzwonimy na policje.


*Oczami Zayna*


Podbiegłem do Sarah. Kierowca samochodu wysiadł i podszedł do nas. Zabrałem Sarah z jezdni, oddychała.
-Zadzwonie po karetkę- zaofiarował się kierowca
-Dobrze, niech pan dzwoni. Dziękuje, że zwolnił pan jak zobaczył tę scenę. Gdyby jechał pan z tą samą prędkością co wtedy pewnie byłoby gorzej.
-Nie dziękuj. Wiedziałem, że jest tu klub i nie raz są takie akcje. A zwolniłem, bo dziwne było to, że dziewczyna jest w samej bieliźnie i szarpie się z chłopakiem. Gdy mówił Sarah otworzyła oczy.
-Sarah, już wszystko ok. Zaraz przyjedzie karetka.- powiedziałem do niej
-Nie! Nie chcę żadnej karetki, nic mi nie jest, proszę Cię nie wzywaj karetki, proszę- powiedziała i wybuchła płaczem. Zdjąłem z siebie marynarkę i założyłem na jej ramiona, przytuliłem ją.
-Ciii... Nie płacz, będzie dobrze. Nie wezwę karetki. Na pewno nic Ci nie jest?- spytałem na końec by się upewnić.
-Nic mi nie jest- odpowiedziała i zaczęła wstawać. Pomogłem jej. 
-Jeszcze raz panu dziękuje. My będziemy już jechać.- zwróciłem się do mężczyzny i objąłem Sarah. 
-Trzymajcie się dzieciaki i uważajcie na siebie.- odparł mi, wsiadł w samochód i odjechał dalej. Zadzwoniłem do Louisa


*Rozmowa telefoniczna*


-Hej, Louis, Sarah nic nie jest. A jak u was złapaliście tego idiotę?
-Siemka Zayn, tak złapaliśmy go, w to nie uwierzysz, ale nasz Nialler mu przyłożył i to dwa razy, a potem jęczał, że ubrudził się jego krwią. Po policje już zadzwoniliśmy, zaraz będą. Dobrze, że Sarah nic nie jest. Zadzwoń do Liama niech was odwiezie do domu.
-Niall kogoś uderzył, nie wierze. Nie będę psuł Liamowi zabawy wezmę taksówkę.
-Oki jak chcesz, no to cześć.
-Narka.


*Koniec rozmowy*


Zadzwoniłem po taksówkę. Gdy na nią czekaliśmy Sarah spytała:
-Zayn, mógłbyś spać dziś u mnie?, bo ja się boje sama.
-Jasne, mogę, a rodzice? Jak chcesz to możesz spać u mnie.- odpowiedziałem jej
-Mieszkam sama, no z psem. To w sumie możemy u Ciebie.- odparła mi
-Oki- powiedziałem i przytuliłem ją mocniej, bo cała drżała.
-Będę chora- powiedziała mi wtulając się we mnie
-Ja się Tobą zajmę i szybko wrócisz do zdrowia- odpowiedziałem jej z uśmiechem. Odpowiedziała mi uśmiechem. Przyjechała taksówka. Taksówkarz dziwnie się spojrzał gdy prawie naga Sarah wsiadała do samochodu, ale gdy zobaczył moje mordercze spojrzenie od razu odwrócił od niej wzrok. Podałem mu adres swojego domu. Sarah przytuliła się do mnie, a jej głowa spoczywała na moim ramieniu. Po pewnym czasie taksówka zatrzymała się przed domem. Zauważyłem, że Sarah usnęła. Zapłaciłem kierowcy. Ostrożnie wziąłem Sarah na ręce i wyjąłem z samochodu, a potem zaniosłem do domu. Otworzyłem dom z klucza i wszedłem do środka. Położyłem Sarah na kanapie i przykryłem ją kocem. Poszedłem do kuchni zrobić coś do jedzenia, właśnie kończyłem robić kanapkę gdy poczułem, że ktoś mnie obejmuje od tyłu. Była do Sarah. 
-Wyspałaś się?- spytałem widząc jej zaspane oczka wpatrujące się we mnie
-Nie, ale zgłodniałam i pić mi się zachciało więc przyszłam.- odpowiedziała
-Chodź zjemy, a potem pójdziemy spać. Zrobiłem herbatę i podałem do stołu. Sarah siadła na jednym z krzeseł, a ja usiadłem na przeciwko niej. Po zjedzonej kolacji zaprowadziłem Sarah do swojego pokoju i otwierając szafę powiedziałem:
-Wybierz sobie coś jako piżamę, a łazienkę masz tam- wskazałem na drzwi
-Ok, ale Ty masz dużo ubrań- powiedziała z lekkim zdziwieniem
-No trochę ich jest. Na szafce w łazience zostawię Ci czyste ręczniki.- odpowiedziałem jej i skierowałem się do łazienki, że by wyjąć z szafki czyste ręczniki. Znalazłem takowe i położyłem na szafce. Gdy wychodziłem z łazienki Sarah zmierzała w jej stronę niosąc w ręku moją czerwoną koszulkę. Uśmiechnąłem się do niej, a ona odwzajemniła mój gest.
-Pójdę ogarnąć w kuchni, a Ty jak już się wykąpiesz to się połóż. Później do Ciebie dołączę- powiedziałem jej.
-Dobrze, ale przyjdź szybko, bo się boje- odpowiedziała mi spuszczając głowę.
-Nic się nie martw zanim się obejrzysz będę obok.- odparłem i przytuliłem ją szybko zanim zareagowała ja już poszedłem w stronę drzwi. Uśmiechnęła się do mnie i zniknęła za drzwiami łazienki. Zszedłem na dół do kuchni i zacząłem sprzątać. Brudne naczynia wstawiłem do zmywarki, starłem ze stołu i włączyłem zmywarkę. Po wykonaniu tych czynności wszedłem z powrotem na górę. Sarah właśnie wychodziła z łazienki, w mojej czerwonej koszulce było jej do twarzy. Uśmiechnąłem się i powiedziałem:
-Zaraz wrócę, a Ty kładź się już- wskazałem na łóżko
-Tylko, żebym nie musiała długo czekać- odpowiedziała z pięknym, szerokim uśmiechem na twarzy.
-Nie martw się o to, wezmę tylko prysznic i jestem z powrotem- odparłem jej wchodząc do łazienki. Wziąłem szybki prysznic, wytarłem się ręcznikiem i włożyłem bokserki. Otworzyłem drzwi do sypialni, a siedząc po turecku na łóżku czekała na mnie Sarah...

Zmieniłam wygląd bloga, może być?


Do napisania
Luśka :***

piątek, 7 lutego 2014

Rozdział 9

*Oczami Sarah*

-Hej suko! Dawno się nie widzieliśmy co?! Już dajesz dupy innemu?! Ze mną Ci było źle?!- krzyczał mi do ucha Josh- psychopata, mój były. Odciągnął mnie od Zayna i mocno trzymając moją rękę wyprowadził mnie z klubu. Zaprowadził mnie na tyły klubu, gdzie było pełno śmieci i strasznie śmierdziało wymiotami.
-Myślisz, że jak raz uciekniesz mi z łóżka to dam sobie spokój? O nie! Teraz to się zabawimy!- krzyknął chłopak, który ledwie trzymał się na nogach. Zaczął majstrować przy suwaku mojej sukienki.
-Puść mnie! Nie chce, rozumiesz ja nie chcę!- próbowałam mu się wyrwać
-Chyba śnisz. Jestem gorszy, że nie mogę się z Tobą zabawić? Wątpię- powiedział zdenerwowany. Nie mógł rozpiąć suwaka więc przedarł sukienkę. "Jak mam uciec? Myśl. Cholera!!! Jaki z niego dupek!"- byłam roztrzęsiona i zdenerwowana w mojej głowie było pełno myśli
-Zostaw ją! Ktoś Ci pozwolił?!- usłyszałam krzyk. Obejrzałam się w stronę głosu i zobaczyłam Zayna, a razem z nim był Niall i Louis. Odetchnęłam z ulgą. Niestety za wcześnie. 
-Dziwka ma obstawę- wymruczał Josh i uderzył mnie w twarz.
-Nie dotykaj jej!- krzyknął Zayn podbiegajac
-Ani kroku dalej! Jak się nie zatrzymasz wepchną ją pod samochód!- Josh zaczął grozić.
"O matko! Co teraz będzie?! Ratunku!!!"- wszystko we mnie krzyczało. Zayn się zatrzymał.
-Wy dwaj też się nie ruszać, bo dziewczyna ucierpi jeszcze bardziej- chłopak krzyknął w stronę Zayna i Nailla.
-I co teraz suko? Chłoptaś Ci nie pomoże- powiedział Josh śmiejąc się diabelsko i kopiąc mnie w brzuch. Jęknęłam i zgięłam się w pół. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że jestem tylko w bieliźnie. Ten debil Josh kopnął mnie jeszcze raz.
-Zostaw ją! Co ona Ci zrobiła Ty sukinsynie?!- Zayn stracił cierpliwość i ruszył do przodu. Josh złapał i pociągnął mnie za włosy do góry. Nie bezpiecznie zbliżył się do krawężnika, Zayn natychmiast się zatrzymał. Josh zauważył jadący samochód.
-Żegnaj dziwko! Miłego lotu na tamten świat! Spierdalaj!!!- krzyknął, kolejny raz uderzył mnie w twarz i zepchnął pod koła samochodu, a sam uciekł. Poczułam uderzenie, bolało. Przez krótką chwile słyszałam jakieś krzyki, a potem już nic...

Czekam na komentarze :)

Do napisania.
Luśka :***

niedziela, 2 lutego 2014

Rozdział 8

*Oczami Louisa*


Razem z Niallem postanowiliśmy wyrwać jakieś dziewczyny i z nimi potańczyć. Mieliśmy na oku dwie, które stał na uboczu sączyły drinki i śmiały się. Nagle na drodze stanęła "ona". Moja była. Nadal nie otrząsnęła się po tym jak z nią zerwałem. Cały czas do mnie wydzwania i wypisuje. Jest jakaś obłąkana. Niestety zauważyła mnie nie miałem szans uciec.
-Hej Louis!- zawołała
Widać było po niej, że dzisiejszego wieczoru nadużyła i to chyba nie tylko alkoholu.
-Hm... Cześć, wiesz spieszę się więc raczej nie pogadamy.- odparłem
Zrobiła smutną minkę.


-Nie to nie. Już Cię nie chce mam ładniejszego chłopaka. Jesteś okropnym dupkiem- zaczęła mnie wyzywać. Do rozmowy wtrącił się Niall:
-Ulżyło Ci?  My już idziemy, a Ty wracaj do swojego chłopaka i poproś go, żeby odwiózł Cię do domu. Niall serio się wkurzył, nie czekał na jej odpowiedź tylko odszedł, a ja poszedłem za nim. Straciłem ochotę na zabawę, ale nie chciałem psuć zabawy reszcie więc udawałem, że wszystko jest w najlepszym porządku i tańczyłem z różnymi dziewczynami.


*Oczami Zayna*


Przetańczyłem z Sarah kilka piosenek. Ona jest cudowna. Chyba się w niej zakochałem. Gdy zaczęła lecieć wolna piosenka delikatnie położyłem ręce na jej tali. Bałem się, że się odsunie, ale ona tylko uśmiechnęła się szeroko i mocno do mnie przytuliła. Kołysaliśmy się delikatnie w rytm piosenki. Piosenka się skończyła, ale my nie zwracając uwagi na szybki rytm nadal kołysaliśmy się delikatnie i patrzyliśmy w oczy. Przyszedł mi do głowy pomysł by ją pocałować. Bałem się odrzucenia, ale postanowiłem zaryzykować. Pochyliłem się w jej stronę i złączyłem nasze usta.


*Oczami Sarah*


Pocałował mnie! Zayn mnie pocałował! Oddałam pocałunek. Powoli delikatny pocałunek zmieniła się w namiętną pieszczotę. Odsunęliśmy się od siebie i patrzyliśmy w oczy. Wtedy to ja złączyłam nasze usta, ale zostałam brutalnie odciągnięta od Zayna. A odciągnął mnie...


Hej!!!


Na blogi, które zapraszaliście w komentarzach na pewno zajrzę, jak tylko będę miała chwilkę :)

Jeszcze takie pytanie do Was: "Jak myślicie kto odciągnął Sarah od Zayna?"

Do napisania,
Luśka :***