środa, 9 lipca 2014

Rozdział 31

*Oczami Violetty*

Budzę się w nocy z krzykiem. Louis patrzy na mnie przerażonym wzrokiem.
-Co się stało?- wyszeptał.
Już miałam odpowiedzieć, ale usłyszałam płacz Kristen. Wstałam i podeszłam do jej łóżeczka. Wyjęłam ją z niego i zaczęłam uspokajać. Nic nie działało. Przewinęłam ją. Nadal płacze. Dałam jej smoczek, wypluła.
-Może jest głodna?- spytał Louis
-No jasne, czemu ja na to nie wpadła?- odpowiedziałam mu.
-To daj mi Kristen, a Ty przygotuj mleko, ok?
-Tak, trzymaj ją- podałam mu Kristen i wyszłam z pokoju kierując się do kuchni. Weszłam do pomieszczenia i zapaliłam światło. Wtem za drzwiami ujrzałam twarz, która prześladuje mnie w najgorszych koszmarach. Z wrzaskiem wbiegłam z powrotem na górę, mało nie zabijając się na schodach. Wpadłam jak strzała do pokoju i zamknęłam drzwi. Louis jakoś uspokoił Kristen i jak tylko usłyszał mnie to od razu pojawił się przy mnie. Przytuliłam się do niego mówiąc:
-On jest za drzwiami, ja go widziałam. On mnie znalazł i chce mnie zabić. Błagam ratuj
-Hej spokojnie. Chodź zejdziemy na dół razem i ja sprawdzę kto tam jest, nie bój się. Tak jak powiedział Louis, tak zrobiliśmy. Zeszliśmy na dół. Louis szedł pierwszy trzymając mnie za rękę, a ja szłam za nim schowana za jego plecami. Louis powoli podszedł do drzwi. Otworzył je, a ja przytuliłam się do jego pleców. Za drzwiami stał jakiś człowiek, na szczęście nie był to ten, o którym myślałam.
-Czego pan tu szuka?- spytał ostro Louis
-Ja tylko szukam schronienia, idzie burza, a ja nie mam się gdzie podziać, bo żona wyrzuciła mnie z domu.- odpowiedział tamten facet
-Przepraszam, ale tu pan nie znajdzie schronienia. Niech pan nie straszy ludzi po nocach. Nie daleko jest przystanek autobusowy niech tam pan idzie. Proszę nie zakłócać nam nocy, bo wezwiemy policję.- Louis chyba nie miał zbyt dobrego humoru.
-Najmocniej państwa przepraszam już mnie tu nie ma.- powiedział i zniknął w mroku. Louis zamknął drzwi i przekręcił klucz.
-Już okey?- spytał
-Tak, dziękuje- odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
-Nie ma sprawy. Zróbmy to mleko, bo Kristen się nie doczeka.
-Tak, właśnie.
Zabrałam się za robienie mleka dla Kristen, a Louis mnie obserwował. Gdy skończyłam, zgasiłam światło w kuchni i razem z Louisem wróciłam do pokoju. Louis wyjął Kristen z łóżeczka, zabrał mi butelkę z mlekiem i zaczął karmić małą. Ja położyłam się na łóżku i patrzyłam na Louisa. Byłby świetnym tatą. Stop! O czym ja myślę? Zapomnijmy o tym. Po nakarmieniu Kristen, Louis dał jej smoczek, uśpił ją, włożył do łóżeczka i szczelnie okrył kocykiem. Zaraz po tym położył się na łóżku. Daleko ode mnie, więc przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors. On objął mnie i mocniej przytulił. Myślałam, że po tej akcji nie będę mogła zasnąć, ale obecność Louisa mnie uspokaja, więc nie miałam za bardzo problemu z zaśnięciem. Przynajmniej rano będę wyspana.

*Oczami Louisa*

Violetta mnie wystraszyła swoim krzykiem, za pierwszym razem był to zły sen, a za drugim jakiś gość, który „szukał schronienia”. Tsa. Ciekawe kto uwierzy mu w tą bajkę. Na całe szczęście Viola leży teraz spokojna. Wtuliła się we mnie i zasnęła. Jej sen był spokojny. Do czasu, aż nie zagrzmiało. Tak się biedna przestraszyła, że poderwała się do góry i uderzyła swoją głową w moją. To bolało.
-Auć!- jęknęła zaraz po uderzeniu. Nic się jej nie dziwie. Pocałowałem ją w miejsce, w które się uderzyła.
-Lepiej?- spytałem prawie się śmiejąc
-Tak, o wiele.- choć nie widziałem jej twarzy czułem, że się uśmiecha. Usłyszeliśmy grzmot, a potem płacz. Wstałem i podszedłem do łóżeczka Kristen, ale to nie ona płakała. Violetta również podniosła się z łóżka.
-Pójdź sprawdź czy to Rose, a ja pójdę do Charliego.
-Oki- odpowiedziałem. Oboje ruszyliśmy w kierunku drzwi. Poszedłem do Rose. To ona płakała. Wziąłem smoczek z szafki i jej go dałem nie chciała. Zacząłem ją uspokajać, ale nie za dobrze mi to szło. Zabrałem ją do pokoju Violi, może ona coś poradzi. W pokoju była już Viola z Charlim na rękach. Nie płakał, ale był rozbudzony i jego oczy wskazywały na to, że jeszcze przed chwilą płakał. Usiadłem obok Violetty na łóżku i dalej uspokajałem Rose. W końcu mi się udało, choć nie zasnęła, ale przynajmniej nie płakała.
-Rose to skrót, prawda?- spytałem Violetty
-Tak to skrót- odparła
-A od jakiego imienia?- zadałem kolejne pytanie
-Jej pełne imię brzmi Rosemary, ale mówimy na nią Rose, czasem Mary to zależy.- odpowiedziała mi.
-Piękne ma imię. W ogóle to imię chyba ładniej brzmi w całości niż skrót. Od dziś będę mówił na nią Rosemary, a nie po prostu Rose bądź Mary.
-Imię jest ładne, ale długie, dlatego wymyślono skróty.- Violetta zaśmiała się cicho po swoich słowach.
-E tam! Ty też właśnie awansowałaś zamiast Viol, Viola, Letta będę na Ciebie mówił Violetta.
-Nie cierpię jak ktoś mówi do mnie Letta. Ale ok, Tobie mogłabym w stanie pozwolić.
-A cóż to za zaszczyt mnie kopnął?- spytałem żartobliwie
-Dziś jest dzień dobroci dla zwierząt- odpowiedział i pokazała mi język.
-Jakim jestem zwierzęciem?
-Haha może małpą albo gorylem, orangutan lub pawian. Na pewno masz coś z małpy.
-Obrażasz mnie w tym momencie. Co mam z małpy?- nadal prowadziliśmy tą żartobliwą rozmowę i w dodatku głupią. No, ale... Gadamy o takich bzdurach chyba tylko dlatego, że nam się nudzi, a takie głupoty mogą poprawić nastrój.
-Śmiech
-Czy Ty uważasz, że śmieje się jak małpa?- przy wypowiadaniu tych słów zaśmiałem się.
-Tak, zdecydowanie masz śmiech po małpie- Violetta też zaczęła się śmiać.
-To w takim razie muszę mieć jeszcze coś z zająca lub królika, bo uwielbiam marchewki- dopowiedziałem, żeby przedłużyć rozmowę.
-Czego ja się tu dowiaduje? Twoi przodkowie to małpy i króliki no i tym podobne stwory. Zaczynam się ciebie bać Ty zmutowana małpo- królicza. Hue, hue, hue...
-Ej to nie śmieszne- udawałem oburzonego, ale niezbyt mi to wyszło, bo zacząłem się śmiać razem z Violettą. Ale z nas wariaty. Dostaliśmy takiej głupawki, że brzuch mnie bolał od śmiech, a do tego ledwo łapałem oddech. Violetta już płakała ze śmiechu, trzymała się za brzuch i śmiała się tak głośno i szczerze, że chciałem, by ta chwila trwała wiecznie.

Hej,
Rozdział dość długi, podoba się czy wręcz przeciwnie? 
Piszcie w komentarzach ;) 

Ja nie do końca jestem z niego zadowolona.

Moja wena chyba chce wakacje :/, więc jeśli znacie jakąś książkę, film, piosenkę nwm cokolwiek co mogłoby pomóc to piszcie w komentarzach z góry dziękuje :)

Ask: http://ask.fm/Kbnd Pytajcie ;)

Luśka :***



1 komentarz: