*Oczami
Violetty*
Budzę
się w nocy z krzykiem. Louis patrzy na mnie przerażonym wzrokiem.
-Co
się stało?- wyszeptał.
Już
miałam odpowiedzieć, ale usłyszałam płacz Kristen. Wstałam i
podeszłam do jej łóżeczka. Wyjęłam ją z niego i zaczęłam
uspokajać. Nic nie działało. Przewinęłam ją. Nadal płacze.
Dałam jej smoczek, wypluła.
-Może
jest głodna?- spytał Louis
-No
jasne, czemu ja na to nie wpadła?- odpowiedziałam mu.
-To
daj mi Kristen, a Ty przygotuj mleko, ok?
-Tak,
trzymaj ją- podałam mu Kristen i wyszłam z pokoju kierując się
do kuchni. Weszłam do pomieszczenia i zapaliłam światło. Wtem za
drzwiami ujrzałam twarz, która prześladuje mnie w najgorszych
koszmarach. Z wrzaskiem wbiegłam z powrotem na górę, mało nie
zabijając się na schodach. Wpadłam jak strzała do pokoju i
zamknęłam drzwi. Louis jakoś uspokoił Kristen i jak tylko
usłyszał mnie to od razu pojawił się przy mnie. Przytuliłam się
do niego mówiąc:
-On
jest za drzwiami, ja go widziałam. On mnie znalazł i chce mnie
zabić. Błagam ratuj
-Hej
spokojnie. Chodź zejdziemy na dół razem i ja sprawdzę kto tam
jest, nie bój się. Tak jak powiedział Louis, tak zrobiliśmy.
Zeszliśmy na dół. Louis szedł pierwszy trzymając mnie za rękę,
a ja szłam za nim schowana za jego plecami. Louis powoli podszedł
do drzwi. Otworzył je, a ja przytuliłam się do jego pleców. Za
drzwiami stał jakiś człowiek, na szczęście nie był to ten, o
którym myślałam.
-Czego
pan tu szuka?- spytał ostro Louis
-Ja
tylko szukam schronienia, idzie burza, a ja nie mam się gdzie
podziać, bo żona wyrzuciła mnie z domu.- odpowiedział tamten
facet
-Przepraszam,
ale tu pan nie znajdzie schronienia. Niech pan nie straszy ludzi po
nocach. Nie daleko jest przystanek autobusowy niech tam pan idzie.
Proszę nie zakłócać nam nocy, bo wezwiemy policję.- Louis chyba
nie miał zbyt dobrego humoru.
-Najmocniej
państwa przepraszam już mnie tu nie ma.- powiedział i zniknął w
mroku. Louis zamknął drzwi i przekręcił klucz.
-Już
okey?- spytał
-Tak,
dziękuje- odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
-Nie
ma sprawy. Zróbmy to mleko, bo Kristen się nie doczeka.
-Tak,
właśnie.
Zabrałam
się za robienie mleka dla Kristen, a Louis mnie obserwował. Gdy
skończyłam, zgasiłam światło w kuchni i razem z Louisem wróciłam
do pokoju. Louis wyjął Kristen z łóżeczka, zabrał mi butelkę z
mlekiem i zaczął karmić małą. Ja położyłam się na łóżku i
patrzyłam na Louisa. Byłby świetnym tatą. Stop! O czym ja myślę?
Zapomnijmy o tym. Po nakarmieniu Kristen, Louis dał jej smoczek,
uśpił ją, włożył do łóżeczka i szczelnie okrył kocykiem.
Zaraz po tym położył się na łóżku. Daleko ode mnie, więc
przysunęłam się do niego i wtuliłam się w jego tors. On objął
mnie i mocniej przytulił. Myślałam, że po tej akcji nie będę
mogła zasnąć, ale obecność Louisa mnie uspokaja, więc nie
miałam za bardzo problemu z zaśnięciem. Przynajmniej rano będę
wyspana.
*Oczami
Louisa*
Violetta
mnie wystraszyła swoim krzykiem, za pierwszym razem był to zły
sen, a za drugim jakiś gość, który „szukał schronienia”.
Tsa. Ciekawe kto uwierzy mu w tą bajkę. Na całe szczęście Viola
leży teraz spokojna. Wtuliła się we mnie i zasnęła. Jej sen był
spokojny. Do czasu, aż nie zagrzmiało. Tak się biedna
przestraszyła, że poderwała się do góry i uderzyła swoją głową
w moją. To bolało.
-Auć!-
jęknęła zaraz po uderzeniu. Nic się jej nie dziwie. Pocałowałem
ją w miejsce, w które się uderzyła.
-Lepiej?-
spytałem prawie się śmiejąc
-Tak,
o wiele.- choć nie widziałem jej twarzy czułem, że się uśmiecha.
Usłyszeliśmy grzmot, a potem płacz. Wstałem i podszedłem do
łóżeczka Kristen, ale to nie ona płakała. Violetta również
podniosła się z łóżka.
-Pójdź
sprawdź czy to Rose, a ja pójdę do Charliego.
-Oki-
odpowiedziałem. Oboje ruszyliśmy w kierunku drzwi. Poszedłem do
Rose. To ona płakała. Wziąłem smoczek z szafki i jej go dałem
nie chciała. Zacząłem ją uspokajać, ale nie za dobrze mi to
szło. Zabrałem ją do pokoju Violi, może ona coś poradzi. W
pokoju była już Viola z Charlim na rękach. Nie płakał, ale był
rozbudzony i jego oczy wskazywały na to, że jeszcze przed chwilą
płakał. Usiadłem obok Violetty na łóżku i dalej uspokajałem
Rose. W końcu mi się udało, choć nie zasnęła, ale przynajmniej
nie płakała.
-Rose
to skrót, prawda?- spytałem Violetty
-Tak
to skrót- odparła
-A
od jakiego imienia?- zadałem kolejne pytanie
-Jej
pełne imię brzmi Rosemary, ale mówimy na nią Rose, czasem Mary to
zależy.- odpowiedziała mi.
-Piękne
ma imię. W ogóle to imię chyba ładniej brzmi w całości niż
skrót. Od dziś będę mówił na nią Rosemary, a nie po prostu
Rose bądź Mary.
-Imię
jest ładne, ale długie, dlatego wymyślono skróty.- Violetta
zaśmiała się cicho po swoich słowach.
-E
tam! Ty też właśnie awansowałaś zamiast Viol, Viola, Letta będę
na Ciebie mówił Violetta.
-Nie
cierpię jak ktoś mówi do mnie Letta. Ale ok, Tobie mogłabym w
stanie pozwolić.
-A
cóż to za zaszczyt mnie kopnął?- spytałem żartobliwie
-Dziś
jest dzień dobroci dla zwierząt- odpowiedział i pokazała mi
język.
-Jakim
jestem zwierzęciem?
-Haha
może małpą albo gorylem, orangutan lub pawian. Na pewno masz coś
z małpy.
-Obrażasz
mnie w tym momencie. Co mam z małpy?- nadal prowadziliśmy tą
żartobliwą rozmowę i w dodatku głupią. No, ale... Gadamy o
takich bzdurach chyba tylko dlatego, że nam się nudzi, a takie
głupoty mogą poprawić nastrój.
-Śmiech
-Czy
Ty uważasz, że śmieje się jak małpa?- przy wypowiadaniu tych
słów zaśmiałem się.
-Tak,
zdecydowanie masz śmiech po małpie- Violetta też zaczęła się
śmiać.
-To
w takim razie muszę mieć jeszcze coś z zająca lub królika, bo
uwielbiam marchewki- dopowiedziałem, żeby przedłużyć rozmowę.
-Czego
ja się tu dowiaduje? Twoi przodkowie to małpy i króliki no i tym
podobne stwory. Zaczynam się ciebie bać Ty zmutowana małpo-
królicza. Hue, hue, hue...
-Ej
to nie śmieszne- udawałem oburzonego, ale niezbyt mi to wyszło, bo
zacząłem się śmiać razem z Violettą. Ale z nas wariaty.
Dostaliśmy takiej głupawki, że brzuch mnie bolał od śmiech, a do
tego ledwo łapałem oddech. Violetta już płakała ze śmiechu,
trzymała się za brzuch i śmiała się tak głośno i szczerze, że
chciałem, by ta chwila trwała wiecznie.
Hej,
Rozdział dość długi, podoba się czy wręcz przeciwnie?
Piszcie w komentarzach ;)
Ja nie do końca jestem z niego zadowolona.
Moja wena chyba chce wakacje :/, więc jeśli znacie jakąś książkę, film, piosenkę nwm cokolwiek co mogłoby pomóc to piszcie w komentarzach z góry dziękuje :)
Ask: http://ask.fm/Kbnd Pytajcie ;)
Luśka :***
Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuń