środa, 16 lipca 2014

Rozdział 32

*Oczami Violetty*

Rano obudziłam się wtulona w Louisa. Nawet nie pamiętam kiedy zasnęłam. Nie chciałam budzić Louisa, ładnie wygląda jak śpi, w ogóle zawsze ładnie wygląda. Jest taki seksowny, przystojny. Chyba się w nim zakochuje. Czy to dziwne, że chciałabym, żeby pocałował mnie właśnie teraz? Najpierw powinien dowiedzieć się prawdy, żeby nie żałować pocałunku. Na pewno łatwiej mi będzie jak odejdzie przed pocałunkiem, a nie po. Chyba moje myśli dodają mi odwagi, powiem mu całą prawdę i zrobię to dziś, od razu jak się obudzi. Myślałam nad tym jak mu to powiedzieć, jak ubrać w słowa tą historie, żeby zbyt się jej nie przestraszył. W końcu Louis się obudził. Powitał mnie jego uśmiech. Również się uśmiechnęłam, ale po chwili moja mina zmieniła się na poważną.
-Louis?
-Tak?
-Muszę Ci coś powiedzieć. A właściwie jestem gotowa, żeby powiedzieć Ci całą prawdę. Wysłuchasz mnie?
-Na pewno jesteś gotowa? Jeśli tak, zaczynaj. Wysłucham Cię od początku do końca.
Wzięłam głęboki oddech i zaczęłam mówić.
-Zaczęło się od imprezy. Razem z paczką przyjaciół poszłam na imprezę do kumpla. Tańczyliśmy, wypiliśmy parę drinków. Podszedł do mnie chłopak, którego nie znałam. Spytał czy z nim zatańczę. Zgodziłam się. W czasie tańca rozmawialiśmy. Później przenieśliśmy się do jakiegoś pokoju i tam kontynuowaliśmy rozmowę. W pewnym momencie chłopak wyjął narkotyki, poczęstował mnie, wzięłam. Resztę imprezy przesiedziałam z tym chłopakiem w pokoju. Piliśmy, ćpaliśmy, rozmawialiśmy. Pod koniec imprezy wymieniliśmy się numerami telefonów. Następnego dnia zadzwonił do mnie, spotkaliśmy się, znów braliśmy narkotyki. Po dość długim czasie, chłopak powiedział mi, że za darmo narkotyków nie będzie mi dawał za darmo. Nie miałam pieniędzy, a byłam uzależniona. Spytałam go się co mogę zrobić. Powiedział, że aby dawał mi narkotyki muszę z nim spać. Zgodziłam się byłam zdesperowana, w tamtym momencie za narkotyki dałabym wszystko. Wydawało mi się, że go kocham, ale ja kochałam jego narkotyki. Robiliśmy to codziennie, nie przeszkadzało mi to, chyba nawet mi się podobało. Niestety okazało się, że nie zabezpieczał się i że jestem w ciąży. Chłopak gdy się dowiedział nawrzeszczał na mnie, a potem znikł. Zostałam sama z nałogiem, z dzieckiem. Powiedziałam rodzicom. To oni mi pomogli. Bałam się ich reakcji, szczególnie ojca, jego zawsze się bałam, bo on mnie gwałcił. Znaczy przestał gdy skończyłam 15 lat. Rodzice jednak przyjęli to ze spokojem, pomogli mi. Zapisali mnie na odwyk. Udało mi się, zerwałam z nałogiem. Ciąża przebiegała poprawnie, lekarz powiedział, że mimo narkotyków jakie brałam przez pewien czas, ciąża nie jest zagrożona, a dziecko jest zdrowe. Nie chciałam mieć dziecka, ale na aborcje było za późno. Gdy nadszedł czas porodu, wystąpiły jakieś komplikacje, trzeba było robić cesarkę. Niestety dziecko urodziło się martwe. Gdy wtedy się o tym dowiedziałam wpadłam w histerie, krzyczałam na lekarzy, byłam zrozpaczona i wtedy przypomniałam sobie, że chciałam dokonać aborcji. Zrozumiałam w tamtym momencie, że nie mogłabym tego zrobić, a teraz nie mogę zrobić nic, żeby uratować dziecko. Po wyjściu ze szpitala zaczęłam się ciąć, rodzice zaczęli się kłócić, mieli całą resztę gdzieś. Dobijał mnie widok miejsca, w którym to się stało. Powiedziałam rodzicom, że nie dam rady tu żyć, ze świadomością, że zginęło tu moje dziecko. Wyprowadziliśmy się. To nie wiele pomogło. Ojciec mnie bił, ja zamknęłam się w sobie i nadal się cięłam, żyletka stała się moim przyjacielem. Resztę już znasz.- zakończyłam swoją długą opowieść, a Louis nic nie mówiąc przytulił mnie. Wiedział, że tego potrzebuje, ale potrzebowałam też jego ust. Uniosłam głowę do góry i delikatnie przyłożyłam swoje usta do jego, zaczęliśmy się całować. Louis całował delikatnie, tak idealnie. Ten pocałunek to najlepsza rzecz, która zdarzyła się w moim życiu.

*Oczami Louisa*

Biedna Violetta, tak dużo przeszła, tak mi jej żal. Cieszę się, że mi powiedziała. Spróbuje jej pomóc. Jak skończyła opowiadać przytuliłem ją mocno do siebie, czułem, że to pomoże, bo słowa już nie bardzo, nie umiałem jej powiedzieć nic sensownego, więc przytuliłem, a jej to się chyba podobało, bo uniosła głowę i delikatnie zaczęła mnie całować. O niczym innym nie marzyłem. Odkąd ją poznałem wiedziałem, że to ta jedyna, ta, z którą chce przeżyć swój pierwszy raz, ta, przy której chcę się budzić i zasypiać, ta, którą chce całować, przytulać, po prostu z nią być. Siedzieliśmy w jej pokoju, na jej łóżku i to ona pierwsza złączyła nasze usta, czy może być coś piękniejszego?
-Louis, pomimo że znamy się zaledwie kilka dni, to ja się w Tobie zakochałam, nie pytaj czy jestem pewna, ani skąd wiem. Po prostu tak wyszło.- po powiedzeniu tego uśmiechnęła się lekko, a ja jej odpowiedziałem:
-Ja zakochałem się w Tobie od pierwszego wejrzenia i będę kochał aż do śmierci, a nawet dłużej. Kocham Cię Violetto.
-Ja Ciebie też Louis, ja Ciebie też.
Po tych słowach ponownie złączyliśmy swoje usta w pocałunku. I tak od tego wcześniejszego, to jest piękniejsze, to nasze wyznanie miłości i ten kolejny pocałunek. Mam nadzieję na jeszcze więcej, jeszcze piękniejszych chwil razem z Violettą. Na zawsze zapamiętam ten dzień. Powinienem podziękować jej, że wtedy wpadła pod mój samochód, gdyby nie to pewnie nie wiedziałbym, że istnieje.
-Violetto?
-Tak, Louisie?
-Zostaniesz moją dziewczyną?
-Och, Ty tak serio?
-Tak bardzo serio.
-Oczywiście, że zostanę. Louis kocham Cię i dziękuje.
-Za co dziękujesz?
-Ta to, że wjechałeś we mnie tym samochodem.- Czy my myślimy o tym samym? Jak widać tak. Idealnie do siebie pasujemy. Kocham ją, nawet śmierć nas nie rozłączy, będę ją kochał zawsze i o kilka wieków dłużej.
-To ja dziękuje, że pod niego wpadłaś. Kocham Cię Violetto i nic, ani nikt tego nie zmieni.
-Louisie, to piękne co mówisz.- odpowiedziała i złączyła nasze usta w pocałunku. To najlepszy dzień w moim życiu, lepszego nigdy nie będzie. Zapamiętam go. Muszę opowiedzieć chłopakom całą historię, a pewno zechcą ją usłyszeć, albo lepiej nie. Ten dzień jest tylko mój i Violetty, nie będę się nim z nikim dzielił. Zabrakło nam oddechy więc oderwaliśmy się od siebie, nie wiem jak Violetta, ale ja zrobiłem to niechętnie. Na szczęście zaraz potem znów złączyliśmy usta w pocałunku. Najlepszy dzień ever. Najwspanialszy pocałunek z najlepszą, najpiękniejszą, najmądrzejszą dziewczyną Forever. Nasza miłość przetrwa wieki, wierzę w to. Następny tatuaż jaki sobie zrobię to będzie napis: „Love Forever <3 Violetta :***”

Happy end :)

<3 :*** Louis i Violetta dla Was :*** <3

Mam nadzieję, że podobało się opowiadanie.
Co prawda koniec miał być dużo później, ale wyszło inaczej.

Dziękuje tym co ze mną byli, kocham Was wszystkich <3
Dziękuje za każdy komentarz :***
Dziękuje, że ze mną byliście :***

Lofki <3
Luśka :***



Jeśli przeczytałeś/aś to skomentuj chociaż ten rozdział ;D


A tak przy okazji będzie ktoś 23 lipca w Warszawie w Złotych tarasach do kina na http://multikino.pl/pl/wydarzenia/music/one-direction-reaching-for-the-stars/ seans o 16.30?

Jak tak to pisać :)

http://ask.fm/Kbnd
e-mail: luska.xd@o2.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz