*Oczami
Julie*
Louis
nadal u nas był. Viola chyba zaczynała mu ufać. Spędzają razem
dużo czasu. Może w końcu Violetta pozbiera się do końca? Oby, bo
choć to moja siostra i trochę mi jej żal to wolałabym mieszkać
tam gdzie wcześniej, mieć swoich przyjaciół, żeby moje życie
było takie jak wcześniej, wiele bym za to oddała. To trochę, no
dobra bardzo wkurzające, że rodzice są na każde zawołanie Violi,
robią wszystko co ona im powie. Wystarczyło jedno jej zdanie:
(„Dopóki tu mieszkamy nie sądzę by udało mi się pozbierać.”)
by rodzice natychmiast zaczęli szukać odpowiedniego miejsca na
przeprowadzkę. Po 2 tygodniach wszystko było gotowe i po prostu się
przeprowadziliśmy. Nie rozumiem dlaczego nie mogliśmy zostać w
naszym kraju tylko przeprowadzać się tak daleko. No błagam z
Polski do Anglii. I znów to wina Violi, bo powiedziała rodzicom, że
w Londynie od miesiąca mieszka jej przyjaciółka i ona by pomogła
jej się pozbierać. I proszę bardzo jesteśmy w Londynie. A ktoś
spytał, mnie, Mike, Ann czy chcemy tu zamieszkać? No nie. Annabella
została u babci, żeby dokończyć studia. Ciekawe co teraz będzie?
Przecież babcia nie żyje. Ehh... to chyba też przez Viole,
mogłyśmy nie wychodzić, to ona to wymyśliła, jakbyśmy były na
miejscu, to może udałoby nam się uratować babcie. I teraz jeszcze
Kristen, rodzice na 100% pozwolą Violi ją zatrzymać, znów powie,
że to pozwoli jej się pozbierać i oni uwierzą, to im wystarczy.
Wiem, że zawsze mogę liczyć na Violę, ale po prostu ona mnie
wkurza, może wszystko, bo w Polsce wydarzyło się coś złego? To
nie fair, rodzice powinni traktować nas wszystkich tak samo. A
Violetta ma największe przywileje. Tylko dlatego, że w przeszłości
przeżyła nieprzyjemną sytuacje. Hello! Ja też przeżyłam mnóstwo
przykrych sytuacji, a jakoś nikt się tym nie interesuje, bo
przecież cały świat kręci się wokół Violi, to ona jest
najważniejsza. Nikt nie może mieć problemów, tylko ona. Moich
problemów nie ma nawet kto wysłuchać, to cholernie
niesprawiedliwe, że chociaż nie lubię/ nienawidze Violi to z
każdym problemem muszę iść do niej- nikt inny mnie nie wysłucha.
Annabella byłaby o wiele lepsza, ale niestety została w Polsce,
zawsze wolałam Ann, ona mnie rozumiała najlepiej ze wszystkich, mam
nadzieję, że niedługo się z nią spotkam i pogadam szczerze. Ona
chyba też ma za złe Violi tą nagłą wyprowadzkę. Mike za to
uwielbia Violettę i od zawsze jest po jej stronie. Potrafi spędzić
z nią cały dzień. Ona potrafiła zabierać go ze sobą na imprezy
u koleżanek i spotkania z przyjaciółmi. To nie fair ja nie miałam
z jej strony takich przywilejów, chyba zazdroszczę tego Mikowi.
Wiem, że mogę liczyć na Violę w krytycznej sytuacji, ale nic
więcej. Nie mam co liczyć na wspólne wypady na zakupy- chyba, że
mama nas po coś wysyła, albo potrzebne jest coś dla dzieciaków. W
sumie ich też mam dość, wszyscy tak je kochają i się nimi
zachwycają no błagam to tylko bachory, które prawie cały czas
ryczą. Po co rodzicom tyle dzieciaków? I jeszcze teraz ta całą
Kristen. Istna masakra. To nie dziwne, że zamiast myśleć o śmierci
babci, myślę nad swoim rodzeństwem? Dziwne, i to bardzo dziwne.
Najpierw przeprowadzka, potem problemy z ojcem, a teraz śmierć
babci. Gorzej być nie może prawda? Choć może jednak może? Pewnie
znów zdarzy się jakiś nieoczekiwany wypadek. Zapewne z udziałem
Violi. To tylko kwestia czasu, coś czuję, że ona się w coś
wplącze, wpadnie w bagno i znów trzeba będzie jej pomagać. Bo
biedactwo samo nie da rady. Grr... nie cierpię jak trzeba obchodzić
się z nią jak z jajkiem. Nawet nie mogę jej przezwać, bo zaraz
poleciałaby do rodziców i powiedziała im, że przeszkadzam jej w
zapomnieniu, albo wymyśliłaby coś równie głupiego. Za co mam
taką siostrę? Co zrobiłam nie tak, że mnie ukarano tak okrutnie?
*Oczami
Mika*
Coś
czuję, że to będzie długa noc, bardzo długa. Najchętniej
poszedłbym do Violetty i razem z nią popłakał, ale jest u niej
ten chłopak- Louis, nie lubię go, zabiera mi siostrę. Uwielbiam
spędzać czas z Violą, ona jest nie tylko moją siostrą, ale też
najlepszą przyjaciółką. A teraz ten cały Louis mi ją zabiera.
Siedziałem przez dość długi czas z Julie, ale z nią za bardzo
nie umiem się dogadać. Leżałem w łóżku i przewracałem się z
boku na bok, dziś nie zasnę to raczej pewne. Wstałem z łóżka,
zapaliłem światło i usiadłem przy biurku. Wziąłem czystą
kartkę i zacząłem rysować. Pierwszy rysunek przedstawiał babcię,
uśmiechniętą, taką, jaką chciałem ja zapamiętać. Nie chce
zapamiętywać jej jako smutnej kobiety podłączonej do aparatury w
szpitalu, wole ją jako radosną babcię. Drugi rysunek przedstawiał
Violę i Louisa przytulonych na kanapie. Podczas rysowania tej
ilustracji uświadomiłem sobie, że muszę się podzielić Violą z
Louisem, bo ona wtedy będzie szczęśliwa, a jej szczęście to moje
szczęście. Nie lubię jak jest smutna, za to uwielbiam jak się
uśmiecha. I dlatego następny rysunek przedstawiał Violettę
oczywiście uśmiechniętą. Narysowałem jeszcze krajobraz z
cmentarzem w tle. Gdy rysowanie mi się znudziło, wziąłem inną
kartkę i zacząłem pisać wiersz- o śmierci, później był o
babci. Ziewnąłem, okey czas spać. Włożyłem swoje prace do
szuflady, zgasiłem światło i położyłem się na łóżku
przykrywając kołdrą. Dość szybko zasnąłem.
*Oczami
Violetty*
Obudziłam
się w nocy, spojrzałam na zegarek 2:19. Wyswobodziłam się z objęć
Louisa i zeszłam do kuchni po szklankę wody. Napiłam się i
wróciłam do pokoju. Louis nie spał, siedział na łóżku i
patrzył na drzwi.
-O!
Hej, obudziłam Cię? Przepraszam, nie chciałam
-Cześć,
nie obudziłaś mnie, musiałem pójść do toalety- Louis uśmiechnął
się do mnie. Odwzajemniłam gest i poszłam w stronę łóżka.
Położyłam się, a Louis zrobił to samo. Nie objął mnie, leżał
w pewnej odległości ode mnie. Nie myśląc długo, przysunęłam
się do niego i wtuliłam w jego tors, chyba się zbytnio nie
zdziwił, bo od razu mnie objął i przytulił mocno. Otulona
ramionami Louisa i jego zapachem starałam się zasnąć, ale za
każdym razem jak zamykałam oczy, stawał mi przed nimi obraz z
tamtego dnia... Nie chce tego pamiętać, otworzyłam oczy i mocniej
przytuliłam Louisa.
-Louis,
boję się- wyszeptałam w jego tors
-Ej,
nie bój się, jestem przy Tobie, nic Ci się nie stanie. Nikt Cię
nie skrzywdzi, uwierz mi.- odpowiedział uspokajająco. Przytuliłam
się do niego i usnęłam.
*Oczami
Louisa*
Ta
dziewczyna mnie wykończy. Nie wiem czego lub kogo się boi, ale to
coś lub ktoś pożałuje, że ją nastraszył. Jak mam jej pomóc,
kiedy nie wiem czego/ kogo się boi? Pozostaje mi czekać, aż mi
powie, no cóż, przynajmniej jest jakieś wyjście. Poczekam.
Zasnęła. Słuchałem jej spokojnego, miarowego oddechu. Czułem
jak jej serce bije tuż obok mojego. Jej obecność działała na
mnie kojąco. Uspokajał mnie jej wyrównany oddech i bicie jej
serca. Chyba jestem romantykiem. Jej drobne ciało było we mnie
wtulone, jej ramiona obejmowały mnie. Jej głowa spoczywała na moim
torsie. Przytulałem ją, trzymanie jej w ramionach uspokajało mnie.
Wiedziałem, czułem się potrzebny, w końcu. Chłopaki twierdzą,
że jestem wariatem, każda dziewczyna jaką miałem pakowała się w
kłopoty. Violetta poza tym ma burzliwą przeszłość i żyje w
ciągłym strachu, widzę to w jej oczach. Żal mi jej. Mam nadzieje,
że niedługo zaufa mi na tyle, by opowiedzieć mi o swojej
przeszłości, wtedy będę mógł jej pomóc. Oby mnie do siebie
dopuściła. Niech otworzy przede mną serce i duszę. Uwielbiam
pomagać ludziom, a dodatkowo w Violi zakochałem się od pierwszego
wejrzenia, albo od drugiego. Jeszcze nigdy nie spotkałem tak
wyjątkowej, oryginalnej, pięknej, mądrej dziewczyny. Jest cudowna,
w sam raz dla mnie. Może uda mi się jej pomóc? Trzymam kciuki za
to. Pewnie gdybym nie był piosenkarzem zostałbym psychologiem,
ewentualnie piłkarzem. Zbieg okoliczności? Wszystkie zawody
rozpoczynają się literą „p”. Hmm... Może będzie mi dane
pracować we wszystkich trzech zawodach? Kto wie jak ułoży się
moje życie?
Hej,
nie komentujecie :/
Obraziliście się?
A oto niespodzianka: http://time-is-not-my-friend-nh-ff.blogspot.com/
Nowy blog, tym razem o Niallu, mam nadzieję, że się spodoba :)
Czekam na komentarze :)
Luśka :***
świetny <3
OdpowiedzUsuń